Ho ho ho… Co przynosi Święty Mikołaj pole dancerce?

Już jutro Mikołajki. I choć może nie zdążysz już na jutro, to na pewno znajdzie się tu coś, co zmieścisz po choinką… Albo i nie. Nadszedł długo wyczekiwany czas świąt i obdarowywania siebie nawzajem. Znaczy oczekiwania na prezenty od Świętego Mikołaja, oczywiście. Rodzi się pytanie – co każda grzeczna (i niegrzeczna) pole dancerka chciałaby znaleźć pod choinką w tym roku?

Coś do organizacji…

Najpierw chcę przedstawić moje ostatnie odkrycia, z którymi się nie rozstaję i noszę ze sobą wszędzie! Stały się moim wyznacznikiem w planowaniu odpowiednich treningów.

Skoro o planowaniu, to najpierw marka GoKrafty. Tutaj tak naprawdę wszystko nada się na prezent. Zacznijmy od plannera, który jest niedatowany, więc można rozpocząć w dowolnym momencie roku. Dla mnie jest to planner typowo pole dance’owy, w którym planuję treningi swoje oraz swoich kursantów. W środku znajdziecie też spis figur pole dance oraz karty z wybraną figurą, gdzie możecie zaznaczyć czy już ją umiecie, czy jeszcze nie. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to do poziomowania tych figur, bo z niektórymi się nie zgadzam, ale jak już wiemy – poziom poziomowi nierówny 🙂 Do wyboru macie też zwykłe kalendarze, plakaty czy nawet skarpetki (a co lepszego można dostać w zimę, jeśli nie skarpetki?).

Coś idealnego dla głodnych wiedzy to Pole Bible. Sama ostatnio dostałam i jestem zachwycona. Poziomy są naprawdę dobrze rozłożone i można tam znaleźć figury podstawowe dla każdego poziomu, jak i różne wariacje.

Coś do ubrania…

Jak wiadomo, pole dancerki wolą się rozbierać, niż ubierać (hehe, żart, żeby nie było). Ale! Czasem trzeba się ubrać, np. na trening. Szafa pole dacerki jest tak naprawdę szafą bez dna, bo tych ciuchów nigdy mało. Trudno jest polecić tutaj coś konkretnego, bo pewnie każda z nas ma inny gust i inne ulubione marki. Od siebie mogę jednak polecić kilka z nich i może znajdziecie tam coś dla siebie:

  • Pole Addict – marka, z którą kiedyś już współpracowałam, a teraz tworzy jeszcze lepsze rzeczy, które są nadzwyczajne. Wzory, tkaniny, kolory – jest tutaj duża różnorodność.
  • Beng! – szczególnie polecam ostatnią kolekcję, ze względu na dobrą jakość i właściwości materiału, ale też klasyczny wygląd. Jest to kolekcja, którą trzeba mieć w szafie.
  • HASH – marka z długa historią i baaaardzo dużym wyborem produktów. Ta marka zawsze kojarzy mi się z niebagatelnymi połączeniami kolorów i wzorów 🙂
  • Control – Workout Wear – tę markę już na pewno znacie z mojego profilu, ale jakość jest naprawdę godna polecenia! Moje stroje wytrzymały ze mną naprawdę wiele ciężkich treningów.
  • Fancywork Wear – najbardziej kocham body FLASZ i polecam każdemu! Ale skarpetki też by się chętnie przytuliło 🙂
  • NARA – marka, która szyje w Polsce, dlatego dropy są zwykle małe, czyli warto korzystać od razu 🙂 P.S. Obecnie jest zniżka -15%.
  • Bandurka Design – przede wszystkim bardzo dobra jakość i marka już światowa!

Coś do urozmaicenia treningu…

Nie można nie wspomnieć o czymś, co ucieszyłoby każdą z nas. WŁASNA, DOMOWA RURKA. Tutaj wszystko zależy od możliwości mieszkaniowych, ale jeśli ja osobiście miałabym montować rurkę na stałe, do regularnych treningów, to wybrałabym SunPole.

Jeśli wolisz rurkę demontowaną i składaną, to polecam M-pole. Tutaj znajdziesz też różne akcesoria, które urozmaicą Twój trening, jak uchwyt Fly Grip. A z kodem ma05 dostajesz 5% zniżki 🙂

Coś praktycznego…

Każda z tych rzeczy jest w sumie praktyczna, ale jeśli chcesz mieć pewność, że prezent na pewno będzie trafiony, to kup karnet na rurkę. Oczywiście najlepiej wybrać studio, do którego Twoja pole dancerka uczęszcza na stałe. Wiele szkół oferuje teraz specjalne karnety świąteczne, dlatego warto skorzystać. Dla przykładu w SPARROW SPORT CLUB w Lublinie jeszcze do jutra możecie kupić karnet z 10% zniżką 🙂

Warto zastanowić się też nad marzeniami Twojej pole dancerki. Jeśli wiesz, że marzy o warsztatach, kursie albo lekcji indywidualnej to będzie to trafiony prezent.

Coś na długie, zimowe wieczory… (i nie tylko)

Za oknem zimno, może nawet spadnie śnieg. Co innego (oprócz treningu) można robić w taką pogodę? Jak dla mnie to kocyk, herbatka i film (czyli trochę jesieniara, ale w zimę). Zacznijmy od początku, czyli kocyk – nikt jeszcze nie wymyślił kocyka w pole dance’owe wzory, więc kup jakiś ciepły. Co do kubka – na grupach pole dace’owych co jakiś czas przewijają się ogłoszenie o ręcznie malowanych kubkach, więc wystarczy trochę pogrzebać i personalizowany prezent gotowy. Jeśli chodzi o film, to nie masz wielkiego wyboru, więc polecam „Hustlers”. Arcydzieło to nie jest, ale gdzieś ta rurka się przewija. A po filmie, kiedy obejmie Cię refleksja nad istotą życia i postanowisz pogapić się w ścianę, to warto chociaż gapić się na ładny obraz. I tu polecam malowidła od Obrazy w ruchu.

Już wiesz, co kupisz swojej pole dancerce?

Jak dla mnie to wybór jest duży, teraz wystarczy podjąć dobrą decyzję. Spiesz się, bo czasu jest mało, a zadowolenie na twarzy osoby obdarowanej jest bezcenne 🙂

Jeśli nadal nie wiesz, to możesz poszukać inspiracji w postach z zeszłych lat, czyli tutaj, tutaj i tutaj.

Podobał Ci się ten tekst? Zostaw komentarz!