Kryzys na rurce

Pole dance zdecydowanie nie jest najłatwiejszą dyscypliną, jaką można sobie wybrać, ale! Zawsze mogło być gorzej. A tak zupełnie serio – podczas treningów zapewne zdarzyło Ci się mieć „gorszy dzień”. Ten czas, kiedy próbujesz, starasz się, a nic nie wychodzi. Kryzys – jak sobie z nim radzić, żeby nie wpaść w dół i nie mieć ochoty rzucić tego wszystkiego?

Czym się charakteryzuje rurkowy kryzys?

Na pewno, u każdej/każdego z nas może to przechodzić różnie, dlatego trudno jest podać jedną definicję. Tym samym chcę powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak magiczna linia, po której przekroczeniu znajdujesz się już w kryzysie. Jest to sprawa bardzo indywidualna, ponieważ dla jednej osoby choćby małe potknięcie – jeden trening, na którym coś jej nie wychodzi – może skutkować załamaniem i brakiem chęci do treningu. Dla innych – choćby im nie szło miesiąc – będą próbować dalej. Nikt nie jest tutaj lepszy albo gorszy.

Co powoduje zwykle kryzys? Najczęściej to, że nic nam nie wychodzi. Starasz się i zupełnie nie idzie. Ten stan może w nas wywołać zarówno trudność w wykonaniu jednej figury, jak i rura ogólnie, czyli czego byś nie spróbowała, nie wychodzi. Inną ważną kwestią jest także brak progresu. Trudno powiedzieć, że tego progresu nie ma w ogóle, ale może być on dla Ciebie niezadowalający. Zawsze chcemy robić więcej, lepiej i szybciej. Jeśli nasze postępy nie są dla nas wystarczające to możemy popaść w załamanie. O progresie pisałam ostatnio tutaj, więc jak jeszcze nie czytałaś, to zapraszam.

Czym się charakteryzuje rurkowy kryzys? Przede wszystkim brakiem chęci do dalszych treningów. Trudno odnaleźć sens w naszym działaniu, kiedy nie widzimy tego, czego byśmy chcieli. Możemy też zaobserwować w sobie narastające napięcie i złość. Towarzyszyć nam z drugiej strony może również smutek i obniżone poczucie własnej wartości.

Jak radzić sobie z kryzysem?

Przede wszystkim – kryzys nie musi być całkowicie zły. Jego pojawienie się może również dawać motywację do dalszych działań, a tym samym jesteśmy w stanie dalej trenować i starać się jeszcze bardziej. To trochę jak ze stresem. Krótkotrwały stres może być dla nas dobry i działać motywująco. Tak tutaj, dla pewnych osób, wystąpienie załamania może wywoływać pozytywne skutki. Zaczynamy zauważać swoje słabości i staramy się jeszcze bardziej.

Nie poddawanie się i dalsze dążenie do celu jest oczywiście najlepszym i najszybszym sposobem na pozbycie się kryzysu. Jak jednak odnaleźć w sobie siłę do dalszych treningów, kiedy wydaje nam się, że to nie ma sensu?

  • Zadaj sobie pytanie – po co to robisz? Co Ci to daje? Jak się z tym czujesz? Oczywiście niekiedy znalezienie odpowiedzi na te pytania może być trudne, dlatego ważne jest, aby cały czas, niezależnie od naszego poziomu przypominać sobie, dlaczego to robisz. Pomaga także robienie zdjęć czy filmów, które pokazują takie momenty. W takich gorszych chwilach zawsze możesz do tego wrócić i zobaczyć, że się da, że można, że tego właśnie chcesz!
  • Porozmawiaj z kimś – rozmowa jest niezwykle ważna, w każdym aspekcie naszego życia, w tym także na rurce. Jeśli nie masz bliskiej osoby, z którą możesz porozmawiać w gorszych chwilach to na pewno możesz zwrócić się do swojej trenerki albo chociażby koleżanki z grupy. Ja też zawsze chętnie służę pomocą! Nie jeden kryzys na rurce przeżyłam 🙂

Kiedy nie potrafisz odnaleźć w sobie siły…

Są sytuacje, w których po prostu nie potrafisz odnaleźć w sobie siły, jest to na ten moment zbyt duży krok. Dalsze treningi nie dają oczekiwanych skutków, a Twoje załamanie trwa. W takich chwilach warto pomyśleć o tym, że nie samą rurą człowiek żyje! Czas, kiedy na rurce nie wychodzi możesz poświęcić chociażby na wzmacnianie czy streching. Zdrowe podejście na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc, kiedy zdecydujesz się wrócić na rurkę.

Skoro mowa o wracaniu, to od razu na myśl przychodzi przerwa w treningach. No właśnie. Jak to jest z tą przerwą? Kolejny raz bardzo trudno podać jedną, zadowalającą odpowiedź. Przerwa w treningu nie jest zła i jak najbardziej wchodzi w grę, ale z doświadczenia nie polecam robić zbyt długich przerw. Jednak wszystko zależy od nas samych, ponieważ są przypadki, gdzie tygodniowa czy dwutygodniowa przerwa jest dobra i pozwala się rozwijać, a w innym przypadku taka ilość czasu może być „zabójcza”.

Ostatecznie – jak sobie radzić?

Niestety, jak to ze wszystkim bywa, nie jesteśmy w stanie wysnuć jednej metody, która pomoże każdemu. Sama musisz wypracować w sobie system, który działa na Ciebie najlepiej. Z czasem, kiedy będziesz przechodzić (a zapewne będziesz) przez kolejne kryzysy, zobaczysz co Ci odpowiada.

W moim przypadku po kilku dłuższych przerwach zdrowotnych, które przeszłam wiem, że mimo kryzysów, które czasem mnie dopadają, najlepiej działa po prostu dalsze dążenie do celu. Zaakceptowałam siebie i wiem, że do niektórych rzeczy będę dochodzić zdecydowanie dłużej, za to inne przychodzą mi z łatwością.

Co jest jednak ważne? Pamiętaj, że każda metoda jest dobra. To, że zrobisz sobie przerwę, odpuścisz jeden trening, nie oznacza, że się poddajesz, że przestajesz walczyć. Jesteśmy tylko ludźmi i czasem potrzebujemy zwolnić, żeby na nowo zobaczyć swój cel. Jeżeli masz na tyle sił i samozaparcia, żeby walczyć dalej, mimo przeciwności, to jest to Twoja najlepsza metoda. Czasem zbyt duża ilość treningów też może nas hamować, ale znowu to kwestia mocno indywidualna.

Kryzys można przejść z mniejszą lub większą pomocą. Rurka jest wspaniałą, ale także tragiczną przyjaciółką. Trochę kocha i daje przyjemność, a trochę rani. Jednak w ostatecznym rozrachunku to plusy powinny przeważać nad minusami. Nie poddawaj się. Pamiętaj, że małymi kroczkami można dojść do wielkich rzeczy.

Podobał Ci się ten tekst? Zostaw komentarz!