Porozmawiamy dzisiaj o tym, o czym zwykle mówić nie lubimy i staramy się tego nie zauważać. Chowamy, zaprzeczamy i staramy się unikać tego tematu jak ognia. Mowa o naszych mankamentach. Takich, na które zapewne nikt nie zwraca uwagi, a nam przysparzają nocnych koszmarów. To jeden z tych postów, w których postaram się odbudować Wasze poczucie własnej wartości i pokazać, że każda z nas jest piękna, jeżeli robi to, co kocha. Czyli mogę oficjalnie otworzyć nowy cykl na moim blogu – #kołcznarurce. Dostaję od Was dużo wiadomości i zdjęć – każda historia mnie inspiruje i pokazuje, że warto. Każdy (bo są tu także Panowie) z Was ma indywidualną historię i pokazuje nią, że każdy, ale to dosłownie KAŻDY może walczyć o swoje marzenia i uprawiać ten wspaniały sport. Nie przeciągając, możemy przejść do właściwego tematu, czyli w kilku punktach – co nas wkurza. UWAGA! Tylko dla osób o mocnych nerwach, bo będę rozwiewać Wasze wątpliwości na własnym przykładzie!
- „Bo na brzuchu mam zimową oponkę, a żadna dziewczyna z mojej grupy nie ma, więc w każdej figurze będę źle wyglądała.”
Niezależnie od tego, czy masz piękny, wyrzeźbiony brzuch (nie ja), czy też trochę Ci do niego brakuje (to ja), to i tak znajdzie się figura, w której rurka pokaże Ci, że nie jesteś idealna i coś tam na tym brzuchu się zwija. Czy jest więc to powód do zmartwień, że lato już do nasz przyszło, a na Twoim brzuchu ciągle gości zima? Nie. Pole dance wiele razy udowodnił nam, że można trenować niezależnie od figury. A z biologicznego punktu widzenia, to każdy ma mięśnie i Ty też, tylko Twoje są przykryte tkanką tłuszczową, bo akurat im zimno 🙂 - „Tak normalnie nie mam tego cellulitu, a jak robię tę figurę to jest”
Czyli krótko mówiąc – MAGIA. I to taka najprawdziwsza. Na co dzień go nie ma, a tu nagle jest i skąd on się wziął? Nie wiadomo skąd przyszedł, ale bez obaw rurka udowodni Ci, że on tam jest. W sumie to mogłybyśmy jej za to dziękować. Wykrywa cellulit kiedy jeszcze go nie widzisz i możesz mu zapobiegać, a nie leczyć. W swojej pole dance’owej przygodnie przeszłam przez wiele grup i poznałam wiele dziewczyn. Niskich, wysokich, chudych i grubszych, ale zawsze było tak samo. Jeżeli figura tego wymaga, to każda miała cellulit, a po zejściu na ziemię magicznie znikał. Możemy zgłosić się z tym do Mam Talent 🙂
(niestety nie mam lepszego zdjęcia, które by to pokazało, ale musicie się uważnie przyjrzeć)
Te najsławniejsze mankamenty ukazałam całemu światu, więc pora Was teraz zmotywować. Dawka optymizmu, w tym wpisie, który początkowo może Was zdołować. To nie tak, że pole dance uwydatnia jedynie nasze wady. Pokazuje je Wam i mówi: „Ciągle jesteście piękne!”. Pole dance robi o wiele więcej. Pokazuje, że naprawdę jesteście piękne, krzyczy do Was, i to zauważacie od razu. Pole dance to taka dyscyplina, która łączy siłę i seksapil (to dlatego jesteśmy tacy super). Patrzysz na zdjęcia sławnych pole dancerek i pole dancerów i myślisz sobie, kiedy Ty tak będziesz wyglądać. A czasem diabeł tkwi w szczegółach i wystarczy dobrze się ustawić. Od razu wyglądasz jak te wszystkie sławy. Teraz pora na zdjęcia. Po obejrzeniu tych wcześniejszych, te są jak lekarstwo.
Aż sama się sobą zachwycam. Żadnych oponek ani cellulitu, a to cały czas ja. A w tym wszystkim chodzi o to, żeby zaakceptować siebie. Do takiej wysportowanej figury nie dochodzi się samymi chęciami – próbowałam i nie działa. Są to LATA ciężkiej pracy i jeżeli właśnie tego pragniesz, to musisz o to walczyć.
Dlatego kocham pole dance, bo jest nieprzewidywalny. W jednej figurze wyglądasz tak, że nie chcesz na siebie patrzeć, a w innej – jak prawdziwa gwiazda. Pora przestać martwić się dodatkową fałdką albo małymi wpukleniami na udach, a zacząć cieszyć się każdą figurę. Każda figura jest jak kolejny szczebelek w tej niekończącej się drabinie. Pole dance nie ma ograniczeń, ciągle powstają nowe figury, ciągle się uczymy. Przez kilka albo kilkanaście ładnych lat będziesz patrzeć jak Twoje ciało się zmienia i jak zdobywasz nowe umiejętności. Nie trać chęci tylko dlatego, że nie wyglądasz jak inni – bądź sobą, najlepszą wersją siebie. Walczcie do końca!
UWAGA! REKLAMUJE! Tak, tak, nie byłabym sobą, gdybym Wam nie powiedziała, że na treningu duży wpływ na to, jak postrzegacie siebie ma to, jak wyglądacie. I tu z pomocą przychodzi firma Control – Workout Wear. W każdym stroju poczujecie się kobieco, ładnie i nie stracicie wygody ćwiczeń. Polecam z całego serduszka, bo ja się zakochałam i to z wzajemnością! Stroje również mnie pokochały i sprawiają, ze na każdy trening przychodzę uśmiechnięta. Migusiem do sklepu! –> http://www.wearcontrol.pl
Szykuję wiele niespodzianek, ale wszystko małymi kroczkami, będę informować Was na bieżąco 🙂
Ja ostatnio jestem w trakcie choroby – ospy. Wcześniej miałam wyjazd na tydzień do rodziny, jeszcze wcześniej zrobiłam przerwę prawie miesięczną bo był występ (zrezygnowałam z niego przez moją byłą instruktorkę) noi całe 4 miesiące pracy poszło w cholerę. Ani siły, ani rozciągnięcia, kompletne zero. Jestem tak zdołowana, że nie wiem sama czy wróce do tego sportu. Za każdym razem gdy oglądam zdjęcia, filmiki, próbuję się zmotywować, ale cała magia pryska gdy próbuję zrobić jakąś figurę, a ona mi nie wychodzi. Pomimo prób i starań oraz walki, nie idzie. Czasami myślę, że po prostu jestem za słaba i się do tego nie nadaję…
Nie poddawaj się! Ja wróciłam do pole dance po operacji po pół roku, przez kolejny rok będę ograniczona i nie mogę wykonywać niektórych figur. Uwierz mi, że jak idę na salę i nie potrafię wykonać podstaw, które bez problemu robiłam przed operacja mam ochotę to rzucić. Jednak miłość do tego sportu wygrywa. Rozpoczęłas walkę i musisz ją dokończyć. Dasz radę! Naprawdę w Ciebie wierzę i liczę na zdjęcia, kiedy uda Ci się zrobić tą figurę, która teraz nie wychodzi 🙂 Nie poddawaj się! Całuję :*