Oj pewnie wiele razy zadajecie sobie to pytanie. Przeglądacie zdjęcia swoich koleżanek na instagramie i myślicie sobie „kurde, zaczęła ćwiczyć później ode mnie, a umie o wiele więcej!”. Po cichu rodzi się w nas swego rodzaju zazdrość, uczucie bycia gorszą. Jak nie zwariować i się nie załamać przy przeglądaniu instagrama? Uwaga, uwaga z pomocą przychodzi doktor Anna – psycholog, coach, trener motywacji i co tam sobie jeszcze chcecie. Pośmialiśmy się, to możemy przejść do rzeczy.
- NIE OGLĄDAJ ZDJĘĆ INNYCH! – oczywiście to taki kolejny żarcik, tak się nie da. Bo i tak wszędzie Cię zaatakują 😉
- ZAINSPIRUJ SIĘ – we wszystkim należy szukać pozytywów i wyciągać z tego naukę. Spróbuj zamienić zazdrość na inspirację. Zawsze inspirujemy się tymi najlepszymi, do których często bardzo dużo nam brakuje. To nie jest złe, bo w życiu trzeba mieć jakiś cel i do niego dążyć – chcesz być rozciągnięta jak Sonia Kajdanowska? Albo być mistrzynią exotic jak Berenika Nienadowska czy w Magdalena Beng? A może chcesz być po prostu tak dobra jak Twoja ulubiona pole dancerka? To musisz do tego dążyć. Jednak żeby to wszystko osiągnąć musisz iść małymi kroczkami. Czemu to Twoja koleżanka nie miałaby zostać Twoją inspiracją? Jeżeli potrafi trochę więcej albo coś lepiej jej wychodzi, to skorzystaj z tego – poproś o radę albo jak prawdziwa kobieta postaraj się być lepszą od niej (ale wybierajmy częściej tę pierwszą wersję).
- UWIERZ W SIEBIE – nigdy nie możesz się załamywać. Każdy pracuje w swoim tempie i każdy ma inne predyspozycje. To nie znaczy, że pole dance nie jest dla Ciebie. Jeżeli coś sprawia Ci radość to znaczy, że jest dla Ciebie stworzone. Kto powiedział, że w ciągu roku czy dwóch musisz być na poziomie zaawansowanym? W końcu, jeżeli daje Ci to radość, to możesz uczyć się cały czas. Może kiedyś zrobisz ten szpagat, a może nie. Może niektóre figury będzie dla Ciebie zmorą przez długie lata, ale figur jak mrówków – coś sobie znajdziesz. Gdyby tego było mało, to wszystkie Twoje koleżanki są szczupłe i wysportowane, a Ty właśnie zajadasz się pizzą? Nic nie przebije miłości do jedzenia, bo nieważne jak wyglądasz, jeżeli tylko Tobie na tym nie zależy. Pole dance jest dla wszystkich, więc jeżeli czujesz się dobrze we własnym ciele, to nie musisz się katować dietami i ćwiczeniami (każdemu należy się dobry kawałek pizzy od święta i bez święta też).
Zawsze znajdzie się ktoś lepszy, bardziej wysportowany, rozciągnięty, chudszy, ładniejszy… i tak można wymieniać i wymieniać. Ale czy to ważne? Każdy z Was jest mistrzem, bo liczą się małe rzeczy. Po wielu treningach udało Ci się zrobić V-kę? To kolejny krok naprzód, nieważne ile czasu Ci to zajmie. Dawaj sobie małe prezenty za każdy mały, osiągnięty cel. Kiedyś napisała do mnie jedna z Was i też miała problem z V-ką. Ćwiczyła, ćwiczyła i nic. Postanowiła, że jak jej się w końcu uda to postawi sobie rurę w domu (na początek możecie sobie dawać jakieś mniejsze prezenty ?). Mam nadzieję, że owa Pani cieszy się swoją własną rurą. I tego samego Wam życzę. Bądźcie inspiracją dla samych siebie i czerpcie je od innych. W końcu Wy też będziecie najlepsze 🙂
A co nowego na blogu? Od marca rusza cotygodniowy cykl figura na (f)torek – co tydzień będzie się pojawiać jedna lub kilka figur z instruktażowe zaczynając od poziomu podstawowego. Dodatkowo od czerwca ruszam w podróż po Polsce i najlepszych pole dancerach w naszym kraju – zabiorę Was w podróż ćwicząc z każdym z nich i dodatkowo z każdym przeprowadzę krótki wywiad, żebyście mogli poznać ich lepiej. Już niedługo zdradzę Wam moja listę i więcej szczegółów. Już nie mogę się doczekać!
wróciłaś już do ćwiczeń? 🙂
Na razie ćwiczę w domu, od tego tygodnia wracam do studia 🙂
Wiesz co mi bardzo pomaga gdy łapie mnie taki dół? Przypominam sobie jak to się wszystko zaczęło. Gdy na trzecich zajęciach wydawało mi się że tego spina gdzie zakładamy haka tyłem absolutnie nigdy nie zrobię, bo ten spin mnie przerażał (tak, mówię o zwykłym backhook spin). Gdy zaczynałam nie mieściło mi się w głowie, że dziewczyny robią męskie pompki, a teraz sama potrafię podciągnąć cały swój ciężar do góry na samych rękach. Przez kilka m-cy robiłam inwerty tylko w studio, bo bałam się sama w domu, a dziś wspinam się inwertami w powietrzu do góry. Rurka sprawia że osiągamy rzeczy, które wydawały nam się kiedyś niemożliwe i gdy tylko docenimy swoje własne postępy, łatwiej jest się pogodzić z tym że ktoś ma lepsze warunki siłowe albo szpagatowe.
Najważniejsze to zacząć zauważać swoje postępy i je doceniać. Każdy mały krok zbliża nas do większych umiejętności. To prawda, rura zmienia nasze życie 🙂