Jak się nie ma co się lubi, to.. co wtedy?

To się lubi co się ma. Tylko tak strasznie trudno to zrobić. W końcu patrzysz na te wszystkie filmiki, zdjęcia… One już tyle umieją! A Ty ciągle pracujesz nad tym kupidem i nic z tego. Ćwiczę juz ponad rok, nad niektórymi figurami pracuję od początku, a nadal nie wyglądają perfekcyjnie. Jak mam być szczera, taka zwykła V-ka, rzecz chyba najprostsza, ale i tak nie wygląda tak jak powinna. No co zrobić? Są figury, które robisz z łatwością na pierwszych zajęciach, ale są i takie, które ni cholery nie wychodzą. I co teraz? Chyba zostaje tylko załamanie i pudełko lodów. Taki okres juz przechodziłam. Totalna załamka, do niczego się nie nadaje, powinnam przestać ćwiczyć i tak nic z tego nie będzie. Wtedy potrzebna jest motywacja. Może ktoś, kto powie, że jesteś najlepsza i nie warto się poddawać? Ja miałam tyle szczęścia, że mój chłopak wyratował mnie z dołka i wróciłam do żywych. Nagle coś, co nie wychodziło przez ostatnie dwa miesiące stało się banalnie proste. Najważniejsze jest to, żeby pogodzić się z tym, że nie musimy umieć wszystkiego i nie od razu. Pole dance ma mnóstwo figur, więc na pewno coś dla siebie znajdziesz. To nie znaczy, że nie trzeba próbować. Musimy ćwiczyć i ćwiczyć, bo być może w końcu się uda. Ale nie warto się załamywać, uwierzcie mi. Zawsze będą lepsi od nas. Ostatnio do mojego studia przyszła dziewczyna, tak wyćwiczona, rozciągnięta, że na wejściu robiła figury z poziomu wyżej. I patrzę na to i sama nie wierzę. Ale umówmy się, większość z nas być może wczesniej ćwiczyła jedynie na zajęciach WF-u. Inni mają to po prostu w genach. W końcu dojdziemy do poziomu SUPERWOMAN 🙂
Tyle w kwestii pole dancowej. A teraz coś, co jest po części związane z pole dance. Jak pokochać siebie? A dokładnie swój wygląd? To, jak wyglądamy na sali, w samych spodenkach i topiku. Kiedy nie mamy kaloryfera na brzuchu i smukłych nóg, to czasem trudno jest nam nawet patrzeć w łóżku. Nie ma co ukrywać. Nie ma ludzi perfekcyjnych i ja też taka nie jestem. Nie mam płaskiego brzucha, bo lubię jeść, ani smukłych nóżek, ale w sumie co z tego? Z zazdrością patrzę na te wszystkie dziewczyny i większość z nich ciężko na to pracowała. Dieta, treningi.. Kiedyś nawet ćwiczyłam, ale co mi po tym, jak następnego dnia poszłam na wielką pizze ze swoim chłopakiem? Nawet trochę się już z tym pogodziłam. Albo płaski brzuch albo pizza. Niestety u mnie wygrywa to drugie. Większość z nas na zajęciach dowiaduje się, że ma cellulit, o którego istnieniu nawet nie wiedziała. Rurka potrafi pokazać każda niedoskonałość. Jednak, kiedy w końcu wyjdzie Ci ta figura, to nie liczy się to czy widać Ci trochę cellulitu czy może małą fałdkę. Po prostu róbmy to, co kochamy. Bez względu na to, co powiedzą o nas ludzie. Uwierzcie mi, na sali nikt na to nie patrzy.
Musicie pokochać siebie i swoje umiejętności. Dopiero wtedy, tak naprawdę będziecie szczęśliwymi pole dancerkami. Może nie zrobicie szpagatu, może nie pochwalicie się na Instagramie swoim kaloryferem, ale nie to jest najważniejsze. To Wy jesteście najważniejsze. Zawsze będzie ktoś lepszy od Was, ale każda z Was na pewno już znalazła albo znajdzie kogoś, dla kogo będziecie najlepsze w tym, co robicie. Ja już kogoś takiego mam i Wam życzę tego samego. Cieszcie się pole dance, po prostu 🙂

Podobał Ci się ten tekst? Zostaw komentarz!